Językowe potworki z mediów społecznościowych

Zamiast ,,wydarzeń” mamy ,,eventy”, w ramach których możemy się darmowo przebadać. Taki komunikat dostałam dziś w mediach społecznościowych. Już od dawna ,,podcasty” wyparły klasyczne ,,audycje”, ,,webinary” – ,,wykłady”, a w internecie pełno jest ,,edukatorek” i ,,edukatorów”, ponieważ ,,nauczyciel” brzmi… właśnie, jak? Poważnie? Zobowiązująco? Edukator nie niesie ze sobą tego całego brzemienia znaczeń i odpowiedzialności społecznej. On nie uczy, on tylko mimochodem edukuje.

Podobnie w dziedzinie produkcji. Odnoszę wrażenie, że ludzie już nie robią rzeczy, ani ich nie produkują. Oni je tworzą. I to do tego stopnia, że nawet buty są tworzone. Wydawałoby się, że twórczość to słowo używane przede wszystkim w dziedzinach artystycznych. Zresztą nic nie mam przeciwko tworzeniu butów, mebli, torebek czy innego rękodzieła, które ulepsza nasze życie. Ale mam wrażenie, że ostatnimi czasy to słowo jest wciskane wszędzie jako synonim słów ,,robić” i ,,wykonywać”. Nawet tam, gdzie nie pasuje.

A to, że sofa lub kanapa albo obraz mogą być dla naszego wnętrza, a kosmetyki – dla naszego komfortu? Tak, jakby wnętrze czy komfort były osobami…

W tytułach książek pojawiają się imiesłowy – ,,czekając”, ,,idąc” – a w nazwach stron internetowych – nawet imiesłów ,,będąc”! Mimo całego zachwytu nad dowcipnymi treściami i wartością edukacyjną, nie mogę ze swoją językową wrażliwością patriotyczną przejść do porządku dziennego nad frazą ,,będąc młodym farmaceutą”, zastosowaną w funkcji tytułu. Na studiach na warszawskiej filologii polskiej uczono mnie, że imiesłowów lepiej w ogóle unikać, ponieważ w większości przypadków używane są błędnie – spójrzcie chociaż na klasyczne przykłady deszczu, który padał, siedząc na ławce albo rodziców, którzy posłali mnie do szkoły, mając siedem lat.

Innym koszmarkiem, który ostatnio mnie prześladuje, jest ,,sezon”. Najwyraźniej wszystkie panie na Instagramie mają sezon na bycie w domu z dziećmi, albo na rozstanie z chłopakiem i wyjazd na narty, albo na przewietrzenie głowy — cokolwiek, co można by po polsku nazwać ,,etapem”, ,,okresem”, ,,czasem”, ,,kolejnym krokiem w życiu”, ale jakoś ten sezon tak się do nas przykleił… Nasuwa mi się przypuszczenie, że może skopiowano go z seriali na Netflixie?

Ostatnia ilustracja to czyiś post z Instagrama.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz