Czy Bóg jest czerwony?

Dziś kilka słów o książce. Nie chciałabym przytłaczać Czytelników nadmiarem danych, gdyż studnia wiedzy o Chinach zdaje się nie mieć dna i im więcej wiem, tym bardziej zdaję sobie sprawę ze swojej niewiedzy. Zamiast porcji suchych faktów, proponuję więc kilka akapitów najważniejszych informacji i swoich spostrzeżeń, inspirowanych jednym z reportaży o Chinach.
Ale najpierw – kilka pytań:
Z czym kojarzą Ci się Chiny?
Jakich znasz chrześcijańskich męczenników?
Na jakich kontynentach i od jak dawna działają chrześcijańscy misjonarze?
Kiedy ostatnio czułeś się prześladowany ze względu na wyznawane wartości?
Kiedy ostatnio poświęciłeś godzinę ze swojego życia na bezinteresowną pomoc innym?
Na temat burzliwej historii chińskiego chrześcijaństwa, w gruncie rzeczy, sporo już dotychczas napisano (krótka historia dziejów Kościoła w Chinach znajduje się tutaj). Docierało tam od starożytności w kilku falach ewangelizacji, niektóre z nich kończyły się dosłownie wyrzuceniem z Chin zagranicznych misjonarzy. Utworzenie Stowarzyszenia Patriotycznego Chińskiego Kościoła Katolickiego (skutkujące podziałem na tych, którzy podpisali akt zerwania gospodarczych i politycznych powiązań z Watykanem, uznając jego autorytet jedynie w kwestiach teologicznych i tych, którzy tego odmówili i zmuszeni są ukrywać swoje praktyki religijne w domach, choć dziś większość wiernych należy do tzw. szarej strefy), rewolucja kulturalna i prześladowania głęboko zraniły Kościół, który jednakże istnieje dziś i działa z siłą i przekonaniem, których brakuje nam, żyjącym – jeszcze wciąż – w luksusowych warunkach tolerancyjnej Europy. Kontrolowanie religii przez władze nie jest w Chinach czymś nowym – od zawsze były one oceniane pod kątem przydatności w jednoczeniu państwa, dlatego pierwszy cesarz wybrał konfucjanizm (jako ogólnopaństwową filozofię).
Autor reportażu, Liao Yiwu – uznany przez chińskie władze za wywrotowego i antykomunistycznego, za poemat „Masakra”, opowiadający o wydarzeniach na placu Tian’anmen, opublikowany w rządowej prasie, został skazany na 4 lata więzienia. „Poza Bóg jest czerwony” w Polsce, nakładem wydawnictwa Czarne, ukazały się jego książki: „Prowadzący umarłych” o ludziach z nizin społecznych i „Pociski i opium” – zapis rozmów z naocznymi świadkami wydarzeń na Tian’anmen w 1989 roku. Jego dzieła są w Chinach zakazane.
Po raz pierwszy z chrześcijanami zetknął się w 1998 roku w domu przyjaciela, gdzie poznał lekarza neurologa-kaznodzieję Kościoła podziemnego. Opowiadał mu on o koncepcji zbawienia przez Boga, ale nie przemówiło to do reportera (Liao dorastał pod rządami Mao, gdy praktyki religijne były zakazane, toteż sceptycznie odnosił się do wszelkich form kultu religijnego) – za to zainteresował się tematem chińskich chrześcijan, podobieństwem ich sytuacji – braku wolności wyznawania religii do własnego, dotkliwie bolesnego dla pisarza braku wolności słowa i uznał, że warto włączyć ich w szeroki projekt badawczy dotyczący ludzi żyjących na marginesie chińskiego społeczeństwa.
Dotarł do potomków mieszkańców górskich wsi, ewangelizowanych w XIX w. przez cudzoziemców, poza doktrynami chrześcijańskimi, krzewiącymi wśród tubylców także podstawowe zasady higieny i leczących choroby; do pamiętających rewolucję kulturalną; do dzieci męczenników chrześcijańskich komunistycznych Chin; do współcześnie żyjących chrześcijan, pełnych wiary, nadziei, miłości, ufności, gotowości do przebaczenia i pomocy innym, pochodzących z różnych warstw społecznych. Poruszyło go to.
Obecnie mieszka w Niemczech, gdzie wprowadził się we wrześniu 2010 roku, gdy chiński rząd udzielił mu wreszcie pozwolenia na opuszczenie Chin (po piętnastu otrzymanych w ciągu dziesięciu lat odmowach). Przeprowadzając się tam, napisał w mailu do przyjaciół: „Nadal będę pisał i dokumentował cierpienia ludzi żyjących na nizinach społecznych, choć partii nie podoba się to, co piszę. Mam obowiązek pomóc światu w zrozumieniu prawdziwego ducha Chin, który przetrwa dłużej niż obecny totalitarny rząd”.
Według mnie, siłę przekazu tej książki stanowi autentyczność. Historie opowiedziane są prosto – pomimo skomplikowanego nieraz procesu dotarcia do tych osób – ale ich treść nierzadko mrozi krew w żyłach. Jednocześnie wzrusza pogoda ducha chrześcijan, pomimo że każdy z nich jest inny, mają różne temperamenty i pochodzą z rozmaitych warstw społecznych. Zachwyca prostota ich zaufania Bogu w najtrudniejszych momentach życia, które dla przedstawicieli społeczeństwa zachłyśniętego konsumpcjonizmem wydają się być sytuacjami bez wyjścia. Wzbudza szacunek bezinteresowność i poświęcenie lekarzy, którzy porzucają lukratywne praktyki w rządowych instytucjach, udając się między najbardziej potrzebujących.
Liao Yiwu niewiele dodaje od siebie. Pozwala bohaterom się wypowiedzieć. Jest człowiekiem z tej samej kultury, a jednak w wielu przypadkach jakby obcym, zarówno etnicznie (język, kultura mniejszości narodowych Chin znacznie się między sobą różnią), jak i pod względem poglądów. Łączy go jednak z nimi miłość do ojczyzny połączona z cierpieniem, spowodowanym ograniczoną wolnością (osobistą i wypowiedzi). Każda historia ma swojego bohatera i każda trzyma czytelnika w napięciu.
Liao Yiwu, „Bóg jest czerwony” na stronie wydawnictwa Czarne.com.pl
Dodaj komentarz