宣武门 Xuanwumen i 前门 Qianmen
Wstałam, odwiedziłam stołówkę i wyruszyłam. Z dwuipółgdzinnym wyprzedzeniem. Do metra dojechałam taksówką (jeszcze nie wiedziałam, jak dojść) i znalazłam się koło katedry przy 宣武门 godzinę później. Wróciłam więc do metra, wyposażyłam w kartę miejską (100 yuanów, 80 do zużycia, jak się ją zwróci w pewnym konkretnym punkcie obsługi klienta, to można dostać zwrot tych 20 yuanów za kartę). I ruszyłam na 前门 (QianMen,czytaj CienMen), bo Magda mówiła, że jest tam ładnie, a akurat było blisko. Pekińskie metro jest zbudowane w cudowny sposób. Każda z kilkunastu linii (wciąż budują nowe, a w ich tempie są one kończone, nie tak jak to czasem w Polsce, że budowa ciągnie się latami i końca nie widać) jest oznaczona innym kolorem, zarówno na mapkach, jak i na drogowskazach, co jest bardzo praktyczne.
No więc, na 前门 jest ładnie. Jest to (jak nazwa wskazuje) główna, przednia brama starego miasta. Gdy wynurzyłam się na powierzchnię, oczom moim ukazała się budowla do złudzenia przypominająca Xi’ańską Bell Tower, z innej strony Pekińskie Muzeum Kolei, a z jeszcze innej – typowa chińska ulica z masą sklepów z pięknymi, chińskimi folklorystycznymi rzeczami i pamiątkami i tam się udałam, a po pewnym czasie wyposażyłam w plecak swoich marzeń. (Płócienny, czarny, z kolorowym haftem).
Następnie wróciłam do metra, dojechałam do kościoła (przy ) i okazało się, że Msza jednak rozpoczynała się o 15.15. Kościół jest okazały i piękny, podobny trochę do tego w Xi’anie, ale większy. Też szary, wyposażony w barokowe elewacje z zewnątrz i czerwone kolumny wewnątrz. Msza po angielsku, ludzie różnych nacji. Ciekawy pomysł: na filarach były zamontowane ekrany, na których wyświetlano wyjaśnienia, co się właściwie dzieje: teksty piosenek, informację, że głoszone jest kazanie, czy też prośbę, żeby nie opierać swoich nóg na klęcznikach.Wszystko było bardzo eleganckie, za wyjątkiem chwili, kiedy śpiewali „Ojcze Nasz” na tę samą melodię, co w Xi’anie, i łzy stanęły mi w oczach.
Po Mszy poznałam dwoje Polaków. Dziewczynę studiującą w ten sposób, że każdy semestr studiów magisterskich spędza na uniwersytecie w innym kraju, oraz pana sinologa z branży ekonomicznej przy ambasadzie. Byliśmy na kawie, umówiliśmy się na następny tydzień.
Dodaj komentarz